Czas płynie nieubłaganie i minął ponad miesiąc od naszego ostatniego wpisu na blogu. Zrobiliśmy sobie mały urlop… Każdemu się przydaje! 🙂 Na swoją obronę mamy dla Was kolejną porcję informacji, ciekawostek i rad na temat podróży we dwoje i nie tylko. Tym razem na świeczniku Floryda… i kawałek Georgii, w których spędziliśmy ostatnio przemiłe chwile. 🙂 Zaczynamy, jak zwykle od początku. Dlaczego? Co? Za ile? Wszystko opowiemy… Zapraszamy!
Czemu Floryda?
Nasz pierwszy pobyt w USA, był spełnieniem poślubnych marzeń. Podczas powrotu obiecaliśmy sobie, że kiedyś wrócimy do Stanów. Tym razem chcieliśmy odwiedzić, kolejną z najbardziej znanych części tego ogromnego kraju. Floryda to mnogość atrakcji i kolejne ikoniczne miejsca, położone stosunkowo niedaleko od siebie. Co za tym idzie, klasyczny 2 tygodniowy urlop, wystarczy na realizację naprawdę obszernego planu zwiedzania i wypoczynku. 🙂 I szczerze mówiąc, zachłyśnięci amerykańskim snem, niedługo po powrocie z podróży poślubnej, zaczęliśmy przeglądać oferty lotów do Miami. Nic szczególnego (czyli w przystępnej cenie) nie pojawiało się, więc powoli odpuszczaliśmy temat na inny, dalszy termin. Ale! Z pomocą jak zawsze ruszyła p.Basia z BP Star, podsuwając ciekawą ofertę portugalskiej linii lotniczej TAP. Ech… nie mieliśmy za wiele do powiedzenia. 🙂 Chcieliśmy tego wyjazdu! Chcieliśmy kontynuacji USA! A już najbardziej, chcieliśmy spędzić naszą pierwszą rocznicę ślubu, oglądając zachód słońca na jednej z najpiękniejszych plaż Zatoki Meksykańskiej… ❤
Korzystajcie z życia, mówili… więc skorzystaliśmy!
Gdzie dokładnie?
Naszą tegoroczną przygodę rozpoczęliśmy w Miami, skąd o poranku ruszyliśmy w stronę Daytona Beach, zahaczając o pobliską Cocoa Beach. Piękny wschód słońca w Daytona, zwiastował wspaniały dzień w Kennedy Space Center. Mnogość kosmicznych wrażeń, uspokoił widok urokliwego St. Augustine. Po noclegu w Jacksonville, odwiedziliśmy pobliską plażę i spacerowaliśmy po przepięknym Savannah. Następnie (z przerwą na szpital w Dublinie) dotarliśmy do Atlanty, gdzie naszym celem były: CNN, World of Coca-Cola i Georgia Aquarium. Kolejnym naszym punktem stała się stolica Florydy, czyli Tallahassee, skąd już tylko 5 godzin, dzieliło nas od Zatoki Meksykańskiej. Tu spędziliśmy naszą rocznicę ślubu. 🙂 Dwie noce w Clearwater połączone z wypadem do Bush Garden w Tampa, zakrapiane niesamowitymi zachodami słońca, były magiczne! Po tych romantycznych chwilach, ruszyliśmy do Caladesi Island State Park i na nocleg w Fort Myers. Stąd już niedaleka droga oddzielała nas od Parku Narodowego Everglades, gdzie zgłębiliśmy wiedzę na temat tych niepowtarzalnych mokradeł. Po noclegu w Homestead, grzechem byłoby nieodwiedzenie słynnego Key West z najdalej wysuniętym na południe krańcem USA. Na sam koniec wróciliśmy do Miami, gdzie poznaliśmy słynne Ocean Drive, Miami Beach i pobliskie centrum handlowe w Fort Lauderdale… 🙂
Intensywnie? Nie, aż tak bardzo… 😛 Zwiedzanie i atrakcje, przeplataliśmy odpoczynkiem na plaży… Zresztą wszystko Wam opowiemy. A poniżej mapka naszej trasy dla wzrokowców. 🙂
Floryda + Georgia- dane i liczby
- Liczba dni: 15
- Liczba odwiedzonych stanów: 2
- Kilometry pokonane autem: ok. 4000 (około 2,5 tysiąca mil)
- Budżet: ok. 6,5 tys zł na osobę – auto, noclegi, wyżywienie, atrakcje, wydatki drobne i te większe 🙂 (bez kosztu biletów lotniczych )
- Koszty hoteli: 60-130 $/pokój 2 osobowy za noc (ze śniadaniem bywa różnie)
- Ówczesny kurs dolara: ok. 3,85 zł
- Cena 1 galon (3,8 litra) benzyny: ok. 2,0-2,20 $
- Cel: zwiedzanie, plażowanie i świętowanie 1 rocznicy ślubu! ❤
Potrzebujecie więcej szczegółów? Piszcie śmiało!
Przelot Warszawa-Lizbona-Miami
Linia lotnicza TAP zabrała nas z warszawskiego lotniska Chopina wprost do Lizbony, gdzie czekał na nas (zapewniony przez linię lotniczą) nocleg w hotelu. Podróż przebiegała przyjemnie i smacznie. Przewoźnik oferuje bowiem naprawdę dobre (jak na samolotowe standardy) posiłki i co ciekawe, jest podobno jednym z ostatnich, oferujących w klasie ekonomicznej metalowe sztućce. 😀 Taka ciekawostka! 😉
Do Lizbony dolecieliśmy dość późno, więc niestety nie udało nam się wyruszyć na miasto, gdzie planowaliśmy zjeść pierwszą urlopową kolację. Przetransferowani do hotelu zamówiliśmy więc deskę serów i orzeźwiające mojito, które ukoiło nasze pragnienie uczczenia urlopu 2016! 😀
O poranku, po naprawdę bogatym śniadaniu, ruszyliśmy na lotnisko. Podekscytowani czekaliśmy na jedną, jedyną nazwę na tablicy lotów… MIAMI! Niespełna 8-godzinny lot przebiegł bardzo przyjemnie. Umilony posiłkami, dobrą książką, przewodnikami po Florydzie i filmami z oferty rozrywki pokładowej (co prawda w porównaniu do Virgin Atlantic, TAP wypadł dość kiepsko, ale zawsze to jakaś alternatywa, podczas długiego lotu). Po odebraniu bagaży, ruszyliśmy w poszukiwaniu transferu do pierwszego hotelu (po samochód mieliśmy wrócić o poranku). Wyjście na powietrze połączone z uderzeniem fali wilgotnego, gorącego powietrza i … Welcome to Miami! 🙂
Zameldowani w hotelu, pojechaliśmy do nadmorskiego Bayside Marketplace. Znajdziecie tu sklepy, stragany z pamiątkami, restauracje, knajpki, bary, a wszystko otoczone mariną. Spacer po Miami, zakończyliśmy przepysznymi krewetkami z grilla. Pierwsze zdjęcia kolorowych wieżowców i przejazd Metromover, zapowiadał spokojne wczasy, a gorący prysznic i sen w wygodnym łóżku, to to czego potrzebowaliśmy, po długim locie.
Wyspani i najedzeni (co w amerykańskich hotelach standardem nie jest), pojechaliśmy odebrać auto, które miało towarzyszyć nam przez najbliższe dni. Odczekaliśmy swoje w kolejce do wypożyczalni „Alamo„. Przy stanowisku wszystko poszło bez zbędnych problemów – auto zarezerwowaliśmy już dużo wcześniej, więc teraz tylko potwierdzaliśmy odbiór i odmawialiśmy dodatkowe opcje proponowane przez sprzedawcę. 🙂 (ps. przelicznik benzyny, który proponują wcale nie jest atrakcyjny! My się nie skusiliśmy i Wam też nie radzimy. ) Finalnie dotarliśmy na parking, gdzie usłyszeliśmy: „Proszę wybrać sobie jedno z aut w rzędzie szóstym…” Żebyście widzieli minę Sebastiana! Stanął jak wryty. Oczy zaświeciły mu się niczym chłopcu w sklepie z samochodzikami albo LEGO. 😀 Bądź mądry i wybierz najlepsze auto na kolejne 2 tygodnie, gdy wszystkie są nowiutkie i super. 🙂 Po dłuższej chwili i sprawdzeniu wszystkiego co możliwe 😛 , zdecydowaliśmy się na Ford Escape (2016r. 1500 mil przebiegu), na szczęście nie zawiódł nas ani razu! 😀
Fotele i lusterka ustawione, klimatyzacja działa, auto zatankowane, nawigacja uruchomiona, a więc ruszamy przeżyć kolejny American Dream! A jesteśmy tu tylko dlatego, że RAZEM się o to mocno staraliśmy. ❤
Niebawem kolejne wpisy! 🙂
Love is the answer!
Więcej wpisów o naszych wakacjach na Florydzie i w Georgii
super! 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, było naprawdę super 🙂
PolubieniePolubienie
Witam was 🙂 Skąd bierzecie plan takiej podróży? Wiadomo, że jak się odwiedza USA to nie może być w tym za dużo przypadku i podróż musi być zaplanowana dlatego byłbym bardzo wdzięczny za informację 🙂
PolubieniePolubienie
Cześć! Planowanie to w naszym przypadku dość długi proces. Szukamy ciekawych miejsc w przewodnikach, w internecie, korzystamy również z rad osób, które już tam były. Następnie staramy się wszystkie wybrane miejsca połączyć w sensowną i możliwą do realizacji trasę. Planowanie to zadanie czasochłonne ale naszym zdaniem niezbędne! 🙂
PolubieniePolubienie
Jeżeli zamierzasz sam planować swoją podróż, kilka rad znajdziesz tutaj -> https://loveistheanswer.pl/category/z-milosci-do-doskonalosci/
Obiecujemy z czasem dodać więcej. 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo wam dziękuję za cenne informacje. Na pewno z tych rad skorzystam. Poizdrawiam i czekam na kolejne relacje 🙂
PolubieniePolubienie
jak cudownie razem wyglądacie ! Super, ze Wam się udały te wakacje, Floryda z tego co słyszałam jest piękna tez mam zamiar lecieć 🙂 Tylko zastanawiam się jak to teraz w dobie pandemii wszystko wygląda.
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękujemy 😀 No tak… teraz zagraniczne podróżowanie wymaga od nas zdecydowanie więcej. Nie mniej jednak trzymamy kciuki za Twoje plany… 🙂
PolubieniePolubienie