Honeymoon to podróż życia! Podróż, która powinna zapaść Wam głęboko w pamięć, tak by po latach móc ze śmiechem na ustach wspominać spędzone wspólnie chwile. Nieważne czy spędzacie ją na końcu świata, czy w domku na Mazurach. ❤ Najważniejsze, by było to dla Was wyjątkowe przeżycie! My na swoją podróż życia oszczędzaliśmy bardzo długo, ale…udało się! Zrealizowaliśmy nasze marzenia o pobycie w Nowym Jorku i na zachodzie USA. A czymże byłby ten wyjazd bez nocy w Las Vegas? Byłby wspaniały, ale stolica hazardu to zdecydowanie to, co pozwoliło nam zakończyć podróż poślubną z prawdziwym przytupem! Zapraszamy do Las Vegas!
Caesars Palace
W filmie „Kac Vegas” od tego się wszystko zaczęło… Noc w słynnym Caesars Palace! U nas nie mogło być gorzej… 😛 W końcu jak szaleć, to szaleć! 🙂 Zresztą, prawda jest taka, że te naprawdę luksusowe hotele w stolicy hazardu, były daleko poza naszym zasięgiem. 😀 Wiedzieliśmy, że chcemy spać w „centrum wydarzeń” i że… warto marzyć! Tak więc, po spacerze w Zion National Park, dotarliśmy do Las Vegas. Rezerwacja 2 noclegów w Caesars Palace czekała na nas cierpliwie. 🙂 Pan z recepcji przemiło nas przywitał i zainteresował się powodem naszego przyjazdu… Rozmawialiśmy z nim o naszej wycieczce, tym co już za nami i tym, co jeszcze planujemy. Żywo zainteresowany naszą historią, dowiedział się, że jest to nasza podróż poślubna. 🙂 Tutaj, nie może się to odbyć bez echa! W ramach prezentu ślubnego od hotelu podarował nam upgrade pokoju – dostaliśmy większy pokój, w odnowionej części hotelu, z lepszym widokiem. 🙂 Chwilę po naszym zameldowaniu, room service przyniósł nam pudełko czekoladek od hotelu. Żyć, nie umierać!
Pobyt rozpoczęliśmy od kąpieli w naszym jaccuzi… 😀 Następnie ruszyliśmy zobaczyć, co w trawie piszczy… Chcieliśmy „zwiedzić” hotel. Trochę nas zamurowało. Stylizacja całego wystroju hotelu nawiązuje oczywiście do starożytnego Rzymu. Co więcej, mieści się tu mnóstwo sklepów, w których znajdziecie wszystko: od produktów spożywczych, po ekskluzywne zegarki. Władze hotelu dbają o to, byście zostali pochłonięci bez reszty pobytem w Las Vegas- brak okien, brak zegarów, mrugające kasyna, sklepy, bary, restauracje… nawet sufit stylizowany jest na naturalne niebo (by Wasz organizm, nie odczuwał upływu czasu). 🙂
W ciągu dnia, relaksowaliśmy się na kompleksie hotelowych basenów, popijając drinki. 🙂
Kolacja u Gordona Ramseya
Gordon Ramsey jest wg Forbes, najlepiej zarabiającym szefem kuchni na świecie. A już na pewno jednym z najbardziej rozpoznawalnych! Jego restauracje i bary znajdują się też w Las Vegas. Nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności spróbowania, czegokolwiek z jego menu. 🙂 Klasyczne, amerykańskie, przeładowane zawartością kanapki z chrupiącymi frytkami i naprawdę pyszne drinki, umiliły nam wieczór! 😀
Las Vegas by night – najdłuższy spacer wyjazdu
Pierwszego wieczora, zwiedziliśmy nie tylko nasz, ale też pobliskie hotele. Jest to prawdziwa rozrywka, dla każdego kto tu przyjeżdża. 🙂 Przygotujcie Wasze nogi na tę wędrówkę! Las Vegas Strip (odcinek ulicy, przy której położone są największe i najbardziej rozpoznawalne hotele) ma niespełna 7 km. My każdego wieczora zrobiliśmy ich ponad 24! 🙂 Sami nie wiemy jak to możliwe… Spacerując po lobby, oglądając precyzję i wystrój każdego z hoteli, byliśmy pod tak ogromnym wrażeniem, że nie odczuliśmy pokonywanych odległości! Magia Las Vegas działa… 😛 Znajdziecie tu idealnie odwzorowaną wieżę Eiffla w hotelu Paris, możecie popływać gondolą w „Wenecji”, zrobić sobie zdjęcie ze Statuą Wolności przy hotelu New York, a także obejrzeć cudowny pokaz fontann przed hotelem Bellagio. Zresztą atrakcji, pokazów i show organizowanych w hotelach jest mnóstwo! Rollercoastery, zoo, wybuch wulkanu, koncerty wielkich gwiazd, pokazy akrobacji- czego dusza zapragnie!!!
Oczywiście w wielu hotelach znajdują się słynne „kaplice”, w których młodzi zawierają związek małżeński… to naprawdę działa!!! Widzieliśmy mnóstwo par młodych, których różowym Cadillakiem pod hotel przywoził Elvis w białym garniturze! 😀 Nie mogliśmy uwierzyć, że to wszystko dzieje się tam naprawdę… A jednak! Poza kaplicami, dosłownie wszędzie, znajdują się kasyna. Ruletka, jednoręki bandyta, poker, black jack i wiele innych! Hazard na wyciągnięcie ręki. 😀 My też musieliśmy spróbować…
Wygrana w kasynie
NIGDY nie byliśmy w kasynie. Nie znaliśmy zasad gry w ruletkę… Zresztą wiadomo, że miałaby to być tylko zabawa! Przeznaczyliśmy na kasyno ustaloną sumę i obiecaliśmy sobie, że jeżeli któreś z nas przegra to kończymy grę oboje. Rozpoczęliśmy niewinnie od najtańszych żetonów, by pograć na jednorękich bandytach. I wierzcie albo i nie, ale… słynne siwiutkie babcie, które czatują, aż ktoś po długiej grze przepuści dużo pieniędzy to FAKT! Widzieliśmy kilka poczciwych staruszek, które czyhały na konkretne automaty, wierząc, że już niedługo zbiją na nim fortunę! 😀
Jednoręki bandyta, to jednak nie jest prawdziwe kasyno, a takiego chcieliśmy zasmakować. 🙂 Znaleźliśmy stoły do ruletki, wylegitymowaliśmy się i wykupiliśmy żetony. Krupier objaśnił nam zasady i cóż, zaczęliśmy obstawiać… 😀 Nie wiemy czy to szczęście nowicjusza, czy donoszone przez kelnerki drinki, ale zarobiliśmy na nasze śniadanie „all you can eat” w wersji z Las Vegas czyli totalnie „wypasionej”! Prawdę mówiąc, to Karina wygrała większość z zarobionych pieniędzy… 😛 59$ ponad to co zainwestowaliśmy! Taka wygrana! 😀 (57$ zamieniliśmy na gotówkę, a dwa zwycięskie jednodolarowe żetony, przywieźliśmy ze sobą do Polski… na szczęście!) 🙂 Atmosfera kasyna jest niesamowita… Z grubszym portfelem i żyłką hazardu, można zatracić się w nim bez pamięci. Wiara w wielką wygraną, unosi się nad każdym stolikiem i maszyną… 😀 My z wygraną, czy też bez czuliśmy się miliarderami! ❤
Zakupy w outlecie
Drugiego poranka ruszyliśmy na nasze wygrane śniadanie. Do wyboru było dosłownie WSZYSTKO! Kuchnia europejska, azjatycka, owoce morza, wybór ciast i koktajli- stoły wręcz uginały się od tego przesytu dobroci… I zarobiliśmy na to w pobliskim kasynie! 😀
Po tej uczcie zmysłów ruszyliśmy w drogę. Rozstanie z hotelem nie przyszło nam łatwo, ale obietnica zakupów w Las Vegas North Premium Outlets, była wyjątkowo kusząca… 😀 Ceny i oferta tego miejsca są znakomite. Będąc w Las Vegas odwiedźcie to miejsce, a nie wyjdziecie z pustymi rękami! 😀
Szaleństwo w Las Vegas dopełniło naszą podróż życia! Parada atrakcji i wyjątkowa aura tego miejsca pozostanie w naszej pamięci na dłuuuuugie lata. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że marzenia są po to, by je spełniać. Razem udaje nam się zrealizować każde z nich! ❤ A to dopiero początek naszego pożycia małżeńskiego… 😛 Strach się bać, co będzie dalej. 🙂
Love is the answer!
Więcej wpisów z naszej podróży poślubnej po USA:
3 komentarze Dodaj własny