Spacerem po Nowym Jorku

Wstaliśmy o świcie… trzy godziny przed planowaną pobudką! Jetlag zrobił swoje. Po kąpieli, pierwszym amerykańskim śniadaniu przygotowanym przez Panią Domu i wypiciu kawy, zapakowaliśmy ochoczo plecak. Wyposażeni w aparat i peleryny przeciwdeszczowe, ruszyliśmy na podbój NY City!

1 (1111133)
Mokro ale razem w NY

Spacerem po Nowym Jorku

Jeszcze wieczór przed zakładaliśmy, że wykupimy bilety na autobusy turystyczne typu hop-on hop off, gdyż tak będzie najłatwiej. Chcieliśmy być pewni, że zobaczymy miejsca najważniejsze w tym ogromnym mieście. Nasi znajomi z Long Island stanowczo nam to odradzili, przekonując, że najlepiej poruszać się po NY spacerem i komunikacją miejską. Zawsze słuchamy dobrych rad (tym bardziej od osób, które kilka lat mieszkały w NY), dlatego postanowiliśmy spróbować własnych sił. Już po pierwszym dniu przekonaliśmy się, że byłą to najlepsza decyzja z możliwych! Od poranka do godzin wieczornych (ograniczał nas czasowo pociąg powrotny na Long Island) spacerowaliśmy po Nowym Jorku zahaczając o każdy z wcześniej zaplanowanych punktów. Polecamy Wam skusić się na ten rodzaj zwiedzania miasta, jeżeli lubicie obcować z nieprzelukrowaną rzeczywistością. Dla nas bomba!

Nowy Jork- dzień 1

Po godzinnej podróży wygodnym i czystym pociągiem z Long Island przywitał nas deszczowo Nowy Jork. Co zrobić? Pogody się nie wybiera… Zwiedzamy i realizujemy nasz plan. Peleryny są, więc ruszamy zobaczyć jedną z najsłynniejszych ikon NY czyli Empire State Building. Do 1973 roku miał przecież status najwyższego wieżowca w Nowym Jorku i niestety, po zamachach z 11 września, odzyskał ten tytuł… Mimo niesprzyjającej pogody zdecydowaliśmy, że jedziemy na górę. Przecież nawet w mglisto-deszczowy dzień panorama tego miasta musi wyglądać imponująco? Nie zawiedliśmy się! Mnogość budynków, żółtych taksówek i mrugająca w oddali Statua Wolności, robiły wrażenie. A my byliśmy razem… w NOWYM JORKU! I w tym momencie to było najważniejsze! ❤

Po wietrznych chwilach na szczycie wieżowca, udaliśmy się w kierunku Grand Central Terminal. Po drodze nie mogło zabraknąć pamiątkowego zdjęcia z charakterystycznym Flatiron Building. 🙂

Po dotarciu do słynnego Grand Central Terminal, zrozumieliśmy jego fenomen. Ogromny dworzec kolejowy, nad którym dumnie powiewają amerykańskie flagi, a przez jego tereny przewijają się rokrocznie miliony pasażerów. Widok głównego holu, chyba każdemu nasuwa liczne skojarzenia z wieloma filmami i bajkami. Nam od razu przyszedł do głowy „Madagaskar”, który mimo swej rysunkowej formy, świetnie odwzorował charakter  i wygląd budynku. Grand Terminal to aktualnie nie tylko dworzec, ale przede wszystkim turystyczna ikona miasta, miejsce spotkań, galeria handlowa oraz inspiracja dla wielu artystów.

Pozostając w filmowym klimacie nie mogliśmy odmówić sobie zobaczenia na własne oczy Rockefeller Center, gdzie co roku Kevin poszukując rodziny staje przed ogromną choinką wypowiadając głośno życzenia. ❤ Zresztą „Kevin sam w Nowym Jorku” towarzyszył nam nie tylko podczas pierwszego spaceru. 😀 Ozdoby i kwiaty przed budynkiem Rockefeller wyglądają przepięknie. Mieliśmy okazję trafić na zmianę wystroju z okazji Haloween (tak! już na początku października). Jednego dnia zastaliśmy tu mnogość kwiatów, która kolejnego dnia zamieniła się w mnogość pomarańczowych dyń. 😀 Umieszczone nieopodal Radio City Music Hall kojarzą chyba wszyscy fani nagród Grammy, gdzie wielokrotnie ceremonia ta miała miejsce. Spacerując po placu Rockeffeler ucieliśmy sobie przemiłą pogawędkę z pracownikiem NBC, który żywo zainteresowany naszą podróżą, dopytywał o każdy szczegół. 🙂

Pierwsze ikony Nowego Jorku, mimo deszczowej aury, zrobiły na nas pozytywne wrażenie. Kolejna zaś, była opcją na deszcz, idealną! Po odczekaniu kilkunastu minut w kolejce, weszliśmy do słynnego (czy w Nowym Jorku coś nie jest słynne???? ) Muzeum Sztuki Nowoczesnej czyli MoMA .  To tam zobaczyliśmy prace wielu utalentowanych artystów z całego świata, w tym liczne z Polski! Obejrzeliśmy prace Klimta <3, Picasso, van Gogha… a  także kolorową Marilyn Monroe w wydaniu Andiego Warhola. 🙂 I wiecie co? W tym Muzeum, każdy znajdzie coś dla siebie! My nie jesteśmy fanami tego typu sztuki, jednak w każdym z działów MoMA odnaleźliśmy coś, co ucieszyło nasze oko! Choćby dlatego, że wcześniej znaliśmy je tylko z książek…

Muzeum pochłonęło resztę naszego czasu podczas pierwszego dnia eskapady. Postanowiliśmy wrócić, wysuszyć przemoczone buty i następnego dnia zachwycać się kolejnymi miejscami, których nie mogliśmy pominąć planując Nowy Jork! ❤

Nowy Jork- dzień 2

Kolejnego dnia po obfitym, amerykańskim śniadaniu (Agnieszka przygotowała smaczne bagels z cream cheese i słodkie waffles, były też muffinki…. żyć nie umierać!!!! ), ubraliśmy się ciepło i ruszyliśmy pokonywać kolejne nowojorskie kilometry. Po dotarciu do centrum skierowaliśmy się w stronę Battery Park, skąd rozpościera się wspaniały widok (na pewno jeszcze lepszy w słoneczny dzień! 🙂 ) na amerykański symbol wolności. 2 lata wcześniej oglądaliśmy paryską wieżę, dziś ponownie widzimy konstrukcję tego samego człowieka (Gustav Eiffel). Obie są imponujące!!!! Dumna Statua Wolności nie bez powodu stała się narodowym pomnikiem USA. ❤

 

Po zachłyśnięciu się amerykańską symboliką, ruszyliśmy w stronę Byka z Wall Street, który złapany za „cojones” (intymna część byczego ciała) ma przynieść nam stabilizację i powodzenie finansowe! 🙂 Mijając budynek National Museum of the American Indian doszliśmy do jednego z najbardziej rozpoznawalnych dystryków finansówych, który jak wiemy NIGDY nie śpi! 😉 Kilka pamiątkowych zdjęć i pora nieco wyciszyć się wewnętrznie po tym całym natłoku wrażeń…

Po niespełna pół godzinnym spacerze dotarliśmy bowiem do miejsca upamiętniającego tragiczne skutki zamachów z 11 września 2001 roku. W miejscu Twin Towers (WTC) stworzono przejmujący pomnik oddający hołd i cześć wszystkim ofiarom tego bestialskiego ataku. Nie bawimy się w politykę, nie dyskutujemy: kto, co i czym motywowany, dopuścił się tej zbrodni- w końcu teorii spiskowych jest dziesiątki. My wiemy jedno! ZAWSZE należy oddać honor niewinnie ginącym ludziom. To miejsce, musi odwiedzić każdy z Was… chwila zastoju, refleksji i łza w oku, to chyba słuszne podsumowanie 9/11 Memorial.

Kolejny punkt naszej wycieczki oddalony był znacznie od rejonu, w którym aktualnie przebywaliśmy. Dlatego wyposażeni w gorącą kawę i przesłodkie Dunkin Donuts ruszyliśmy spełnić jedno z marzeń Sebastiana! Intrepid Sea-Air-Space Museum było „must have”, którego nie mogliśmy odpuścić (dziewczyny nie martwcie się! Karina też spełniła swoje nowojorskie marzenie, o czym w kolejnym wpisie. 🙂 )

Zwiedzanie najprawdziwszego lotniskowca i ogromnej łodzi podwodnej to marzenie chyba każdego dużego chłopca! 😀 Fani lotnictwa, do których niewątpliwie zalicza się Sebastian, będą czuli się jak w raju. ❤ Zresztą zobaczcie sami… 🙂

Po „muzealnej” wycieczce, powróciliśmy do ścisłego centrum Nowego Jorku. Times Square zapełniony ludźmi i rozświetlony licznymi neonami przypomniał klatki z amerykańskiego kina. W sumie będąc w Nowym Jorku, cały czas będziecie się czuli jak w filmie. 😛 Ci, którzy nie przepadają za amerykańską kinematografią, kojarzą to miejsce na pewno ze świętowania nadchodzącego nowego roku- to tu rokrocznie nowojorczycy obchodzą hucznie to wydarzenie!

Niebo zaczęło się przejaśniać, deszcz ustępował, a nasz głód zwiedzania robił się coraz większy… dzień natomiast dobiegał końca. To nic! Zjemy szybką, amerykańską, tłustą pizzę i zrobimy jeszcze coś, czego nie było zupełnie w naszych planach…

Jako, że widok panoramy mglistego Nowego Jorku, pozostawił maluteńki niedosyt, postanowiliśmy zobaczyć go jeszcze raz z nieco innej perspektywy. Tym razem wjechaliśmy na 68 piętro budynku Rockefeller (Top of the Rock) i po obejrzeniu wystawy multimedialnej, wyszliśmy zobaczyć jak zapada zmrok nad Nowym Jorkiem…

I tu, musimy przyznać, wzruszenie sięgnęło zenitu! Łzy szczęścia popłynęły niejednokrotnie… Tak zapierającego dech w piersiach, miejskiego widoku, nie widzieliśmy jeszcze nigdy w życiu!!! Po zrobieniu mnóstwa zdjęć, przytuliliśmy się mocno i wiedzieliśmy, że nasz związek jest jedną z najwspanialszych rzeczy, którą mogliśmy dostać od losu. To dzięki sobie nawzajem, znajdujemy się właśnie tu i teraz! Sami zapracowaliśmy na te ogromne doznania i nie zamierzamy spocząć na laurach!

1 (1111428)
Razem w Nowym Jorku

Każdego dnia działamy wspólnie, by móc po raz kolejny zachwycić się takimi widokami! Razem możemy WSZYSTKO!

Love is the answer!

Więcej wpisów z naszej podróży poślubnej po USA:

  1. Honeymoon! – nasze USA
  2. Spacerem po Nowym Jorku
  3. Zielony Nowy Jork – Central Park
  4. Top 10 Nowy Jork – Co warto zobaczyć?
  5. USA – Miasta zachodniego wybrzeża
  6. Wielki Kanion i inne cuda natury zachodniego USA ❤
  7. Universal Studio i inne rozrywki zachodniego wybrzeża USA
  8. Las Vegas – stolica hazardu

6 komentarzy Dodaj własny

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s