Pora ruszać w dalszą drogę! Co prawda, pobyt w Paryżu był wyjątkowo przyjemny, lecz to co czekało na nas nieco bardziej na południe, zachęcało niesamowicie… Przed nami nie tylko kolejne kilometry trasy zaliczone wspólnie. ❤ Ale przede wszystkim nasz wymarzony relaks w cudownym słońcu i kolejne (z pewnością piękne) miejsca do zobaczenia. Ruszamy do Hiszpanii ! Musimy w końcu przywieźć do Polski nieco opalenizny z naszego wakacyjnego Eurotripu. Gdzie ją zdobyć, jeśli nie w regionie Costa Brava! Co prawda w „Pamiętnikach z Wakacji” nie wystąpiliśmy, ale za to naładowaliśmy akumulatory na dłuuuuugi czas! ❤
Nocowanko w Tuluzie
Podróż z Paryża do Calelli (miejscowości na Costa Brava, którą wybraliśmy) miała trwać około 10 godzin. Zdecydowaliśmy się pokonać tę trasę na spokojnie, rozkładając na dwa dni… „Międzylądowanie” miało odbyć się blisko granicy francusko-hiszpańskiej. Wybór padł na Tuluzę. Przyjemna, czysta i zadbana miejscowość. 🙂 Na dużym placu przed Kapitolem, gromadzili się liczni gapie, podziwiający pracę ulicznych artystów. Następnego dnia o poranku, spacer po Tuluzie nie trwał zbyt długo… Perspektywa hiszpańskiego El Sol i możliwość rozkoszowania się tymi chwilami wspólnie, zachęcały nas do dalszej podróży!
Costa Brava- czas na relaks!
Po przejechaniu górzystych terenów, termometr samochodowy zaczął pokazywać coraz wyższą temperaturę. Gdy doszła ona do 27 stopni, a naszym oczom ukazała się tabliczka z napisem „España”, nie posiadaliśmy się z radości! 😀
Zapowiadał się fantastyczny wypoczynek. 🙂 I taki był! Oprócz zażywania kąpieli, tych słonecznych i tych wodnych, dużo spacerowaliśmy… Mieliśmy czas na przemyślenia, na plany, na rozmowę. Poznawaliśmy się jeszcze bardziej. I stwierdzamy, że kilka dni tego „leniwego” stylu wypoczywania jest niezwykle potrzebna do życia chyba każdemu… (Słowo chyba pojawia się tu z racji tego, iż znamy osoby, które nie urlopują…ale tak naprawdę nie wiemy czy rzeczywiście nie potrzebują.)
Calella
Miejscowość, w której wypoczywaliśmy nie była ogromna, a komercja nie przeżarła jej do końca. Znajduje się tu trochę knajpek, restauracji oraz kwater noclegowych i hoteli. Jednak są miejsca w Hiszpanii znacznie bardziej oblegane przez turystów. My nie narzekaliśmy na tłumy (być może wpłynął na to również termin Eurotripu). W Calelli znajduje się szeroka promenada i urokliwe place zgromadzeń (podczas naszego pobytu mieszkańcy świętowali Dzień Turystyki suto zakrapiając go Cavą-czyli hiszpańskim „szampanem”). Możecie tu także wybrać się na spacer w stronę latarni morskiej albo wież telegraficznych.
Girona
Podczas pobytu w Calleli wybraliśmy się również na wycieczkę do Girony. I wam też to polecamy, jeśli chcecie obejrzeć przepiękną średniowieczną starówkę. Bazylika, kościoły i inne budynki tworzą ciekawy, tajemniczy i nadzwyczaj spokojny, jak na turystyczne miejsce, klimat.
Tossa de Mar
W drodze powrotnej z Girony zahaczyliśmy o pobliskie miejscowości. Chcieliśmy zobaczyć słynne Lloret de Mar… 😛 Jednak naszą uwagę przykuła wcześniej, zupełnie inna miejscowość, która zachwyciła nas nastrojowością. Tossa de Mar to nasze, wspólne odkrycie! Trafiliśmy do niej przypadkiem, a okazała się na tyle piękna, że wspominamy ją do dziś… Znajduje się tu wspaniała średniowieczna starówka, z cudownymi wąskimi uliczkami i niską zabudową. Nad miasteczkiem góruje dumna fortyfikacja obronna. Wdrapaliśmy się na jej szczyt by podziwiać wzburzone morze i zachód słońca. Zapierające dech w piersiach zachody są na tyle romantyczne, że każda nasza wyprawa przewiduje tego typu rozrywkę. 🙂 Tak już mamy i nie zamierzamy tego zmieniać… Zresztą po dziś dzień zachody słońca są ukochanym przez nas zjawiskiem. ❤
A co jedliście?
Wykupiliśmy pobyt w hotelu z opcją śniadań, by nie ograniczać się godzinowo innymi posiłkami. Zresztą chcieliśmy spróbować lokalnych przysmaków w pobliskich restauracjach. Elementem nieodłącznym pobytu w Hiszpanii jest oczywiście paella! Nasza, z owocami morza smakowała naprawdę dobrze. ❤ Dodatkowo zajadaliśmy się tłuściutkimi churros z czekoladą. Spróbowaliśmy tradycyjny crem catalana. Popijaliśmy dobrze schłodzoną cavę. Jedliśmy różnego rodzaju ryby i owoce morza, przyrządzone na różne sposoby. 🙂 Zagryzaliśmy katalońskie wydanie bruschetty oraz suszoną szynkę. Pobyt w Hiszpanii to bowiem nie tylko plażowanie, ale przede wszystkim tradycja jedzenia. Obiadokolacje zaczyna się późno, a jeszcze później kończy. 🙂 Nie mogliśmy pojąć dlaczego knajpy o godzinie 17 są puste. Kolacja tutaj bowiem zaczyna się około 21 i trwa do naprawdę późnych godzin nocnych. W te kilka dni pobytu nie potrafiliśmy przestawić się na taki tryb… 🙂 Ale po bliższym poznaniu hiszpańskiej kultury, rozumiemy tę tradycję! Teraz podczas wyjazdu do Hiszpanii (jeżeli taki nastąpi), postaramy się wtopić w tłum autochtonów. 😀
Costa Brava to miejsce wypoczynku i relaksu… to fakt. Jednak region ten jest także wspaniałą bazą wypadową do różnych, atrakcyjnych miejscowości… Oprócz małych sąsiednich miast, których odwiedzanie nie było wcześniej planowane, postanowiliśmy odwiedzić także nieco większe. Barcelona, bo o niej mowa, zajmowała w naszym Eurotripowym kalendarzu jedno z ważniejszych, obok Paryża, miejsc. 🙂
Na Barcelonę poświęciliśmy calutki dzień…więc postanowiliśmy, że warto jej poświęcić także cały nowy wpis. 🙂 Już niebawem go stworzymy… 😛
Love is the answer!!!
Interesują Cię inne wpisy z naszego Eurotripu?
5 komentarzy Dodaj własny