Eurotrip- droga na zachód! Niemcy i Belgia.

Spełnianie naszych licealnych marzeń rozpoczęliśmy od wyznaczenia punktów, które koniecznie musimy odwiedzić podczas naszego Eurotripu. Pierwszym celem podróży, który znalazł się na tej liście był Paryż. Nasza droga na zachód Europy nie mogła ominąć jednak kilku dodatkowych, bardzo interesujących miejsc, znajdujących się tuż obok. 🙂 Zaczynamy więc opowieść o pierwszym odcinku Eurotripu: z Warszawy, przez Berlin, Akwizgran, Brukselę, aż do wyśnionego Paryża. Droga ta zajęła nam 2 dni. Jesteście ciekawi co robiliśmy w wymienionych miastach? Jeżeli tak to zapraszamy do lektury. 🙂

Eurotrip- ruszamy!

Samochód przygotowany, bagaże spakowane, nawigacja uruchomiona, pasy zapięte, drzwi zamknięte… Ruszamy w kierunku naszych podróżniczych snów! Zaczynamy Eurotrip marzeń! Przed nami niecałe 600 kilometrów i nieco ponad 5 godzin drogi do pierwszego przystanku, który zaplanowaliśmy w Berlinie… Odcinek przyjemny, bo człowiek wypoczęty, a droga bardzo dobra – prawie od samej Warszawy, aż do Berlina, w wakacje 2013, prowadziła już autostrada A2. Wyruszyliśmy o 5 rano, w Berlinie byliśmy, zgodnie z planem, przed 10. 🙂 (droga z Warszawy do Berlina) Po drodze nie zapomnieliśmy o „dotankowaniu” samochodu do pełna, na ostatniej przed granicą stacji (chyba najdroższej stacji w Polsce 🙂 ). Tak czy inaczej warto, gdyż kilka kilometrów dalej, na terenie Niemiec benzyna była oczywiście jeszcze droższa, o ponad 1,50zł na litrze. 🙂

Poranna kawa w Berlinie

Po kilku godzinach jazdy, dotarliśmy na wcześniej wyszukane w mapach google miejsce, gdzie mieliśmy zostawić samochód. Był to mały parking P+R tuż przy stacji metra lini U6 Tempelhof. To ostatnia stacja metra przed strefą „ekologiczną” czyli Umweltzone, gdzie wjazd jest możliwy tylko, gdy posiadamy „ekologiczny” samochód oraz udowadniającą to specjalną naklejkę na szybie. (tutaj więcej szczegółów dotyczących tej strefy oraz zasad uzyskiwania takiej naklejki) Nasz samochód spełniał wspomniane normy, ale uznaliśmy, że łatwiej będzie go zostawić poza strefą. Po ścisłym centrum wygodnie poruszać się komunikacją i „na nogach”, tym bardziej, że znaleziony parking był darmowy, a stacja Tempelhof to ostatnia stacja pierwszej strefy biletowej berlińskiego metra (link do mapki metra). Będąc w mieście przejazdem, na odwiedzeniu tej właśnie strefy, chcieliśmy się skupić. 🙂

Eurotrip (1)

Wsiedliśmy więc w metro lini U6 i w kilkanaście minut dojechaliśmy do serca Berlina, w okolicę Bramy Brandenburskiej, którą bardzo chcieliśmy zobaczyć. 🙂 Wysiedliśmy na stacji U Französische Str., skąd pieszo doszliśmy do wspomnianej ikony miasta. Kilka zdjęć, kawa w jednej z okolicznych kafejek i idziemy dalej.

Kolejnym punktem naszego spaceru, po stolicy naszych zachodnich sąsiadów, był budynek Bundestagu, czyli drugiej izby niemieckiego parlamentu. Ciekawe połączenie klasycznej architektury z nowoczesną kopułą robi wrażenie… Cały teren wokół budynku, jest bardzo ładnie utrzymany i co ważne, wcale niezatłoczony. Mogliśmy pospacerować i odetchnąć, nie odczuwając miejskiego gwaru.

Eurotrip (10)
Bundestag

Nieopodal „niemieckiego sejmu” znajduje się bardzo nowocześnie wyglądający budynek, w którym urzęduje Kanclerz Niemiec – Bundeskanzleramt. Kilka kroków dalej wije się rzeka Sprewa, wzdłuż której urządzono eleganckie deptaki, kawiarenki i kluby nocne.

Eurotrip (14)
Bundeskanzleramt

Zaraz za rzeką wyrasta szklano – metalowy kolos, jest to Berlin Hauptbahnhof czyli drugi, co do wielkości, dworzec kolejowy w Europie. Wybudowany w 2006 roku, obsługuje dziś około 300tys. osób dziennie. 😀

Z dworca udaliśmy się w stronę miejsca, które w bardzo wymowny sposób łączy się z historią naszego kraju. W Berlinie jest nim Granica miedzy NRD, a Berlinem Zachodnim czyli mur berliński. Po liczących ponad 150km umocnieniach dzielących Berlin, dziś pozostały niewielkie fragmenty, muzeum muru berlińskiego oraz odtworzony dla turystów Checkpoint Charlie, czyli dawna granica między strefami kontrolowanymi przez USA, a NRD. Dziś w ramach atrakcji i przywołania tej słusznie minionej historii, stoi tu budka oraz żołnierze w historycznych mundurach.

Spod samego Checkpoint Charlie odjechaliśmy metrem lini U6 na parking, gdzie szczęśliwie czekał nasz samochód. 🙂 Spacer po Berlinie trwał mniej więcej 4 godziny. Z przyjemnością poznaliśmy co nieco miasto, które choć jest tak niedaleko Polski, nigdy wcześniej nie zostało przez nas odwiedzone. Zobaczyliśmy najważniejsze miejsca. Bez wątpienia największe wrażenie zrobiły na nas pozostałości muru, który znamy na szczęście tylko z historii. Dzięki ciekawej ekspozycji mogliśmy zobaczyć, jak wyglądało życie w podzielonej Europie, a co jeszcze bardziej dotkliwe, podzielonym mieście… Sytuacja dla nas niewyobrażalna, szczególnie w kontekście jednej z naszych pasji, jaką jest podróżowanie… Dziś praktycznie nieograniczone niczym, oprócz fantazji i grubości portfela… kiedyś, dla niektórych niemożliwe nawet w ramach ich własnego miasta… 😦

Oto mapka naszego spaceru:

Po tych historyczno – nowoczesnych przemyśleniach udaliśmy się w dalszą podróż przez Niemcy. Przed nami niespełna 650km, czyli około 6 godzin drogi do Aachen. (droga z Berlina do Aachen)

Aachen czyli Akwizgran

Zasmakowaliśmy przyjemności jazdy po niemieckich, wielopasmowych, bezpłatnych autostradach, które jak się okazało są trochę przereklamowane, bo wcale nie takie równe -mają już swoje lata, wcale nie takie szybkie – dużo aut, remonty i wcale nie bez ograniczeń! W przeciwieństwie do reszty Europy, gdzie górny limit prędkości na autostradzie wynosi 120-140 km/h, Niemcy nie wyznaczyli takiego ograniczenia. Jednak, na praktycznie całej długości przejechanych przez nas autostrad, prędkość nie mogła przekraczać, zgodnie ze znakami, 120-130 km/h… Na szczęście kilka razy udało nam się sprawdzić, w bezpiecznych warunkach, czy nasze autko jest w stanie pojechać tyle, ile napisano w instrukcji. 😉

Z ograniczeniami czy bez, w zaplanowanym czasie dotarliśmy do miasta, gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg. Leżące blisko granicy z Holandią Aachen, czyli po polsku Akwizgran do tej pory znane nam głównie z książek do historii, okazało się bardzo przyjemnym miejscem na nocleg po całodniowej podróży…

Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy po zameldowaniu się w hotelu, nie wsiedli w samochód i nie pojechali na krótkie rozeznanie. 😀 Okazało się, że miasto to jest bardzo spokojne i klimatyczne. Króluje nad nim katedra wpisana na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Pochowano w niej jednego z największych władców średniowiecznej Europy, nazywanego niekiedy „ojcem zjednoczonej Europy” czyli Karola Wielkiego. Oprócz katedry podziwialiśmy średniowieczne zabudowania oraz sklepy z piernikami, z których słynie ten region. Po małej kolacji udaliśmy się do hotelu, gdzie zasnęliśmy jak dzieci…

Następnego dnia rano, powtórzyliśmy nasz wieczorny spacer po starówce. Odwiedziliśmy katedrę, zakupiliśmy piernikowego jeża i ruszyliśmy w dalszą drogę… kierunek Bruksela!

Stolica zjednoczonej Europy – Bruksela

150 kilometrów, nieco ponad półtorej godziny jazdy przez 3 kraje i dotarliśmy do Brukseli! (droga z Aachen do Brukseli) Autko zostawiliśmy na parkingu centrum handlowego znajdującego się na obrzeżach Brukseli. Stamtąd do centrum dojechaliśmy metrem. Ruszyliśmy ze stacji Roodebeek i po kilkunastu minutach wysiedliśmy na stacji Shumann. Ten przystanek metra znajduje się w samym centrum „unijnej” Brukseli. Po 5 latach studiów, które w większości traktowały o europejskich instytucjach (z których większość ma swoją siedzibę w Brukseli), nareszcie było dane nam zobaczyć to, o czym do tej pory słuchaliśmy w uniwersyteckich ławach. 🙂 Pierwsze kroki skierowaliśmy więc do budynku Komisji Europejskiej. Następnie mijając po drodze budynek Rady Unii Europejskiej poszliśmy do Parlamentu Europejskiego. Tam mieliśmy okazję odwiedzić Muzeum integracji europejskiej (Parlamentarium). Miejsce to w bardzo ciekawy, nowoczesny i prosty sposób opisuje integrację europejską oraz daje możliwość podróży przez historię Europy. 🙂 Dzięki technologii odwiedzicie każdy z krajów członkowskich, poznacie jego historię oraz bieżące informacje. Co najważniejsze, jako obywatelom państwa członkowskiego, przysługuje nam bezpłatny wstęp oraz możliwość odkrywania muzeum w naszym rodzimym języku. Miejsce warte odwiedzenia!

Po opuszczeniu dzielnicy unijnej, udaliśmy się na starówkę. W pierwszej kolejności poszliśmy do Pałacu Królewskiego. Następnie kierując się cały czas na górującą nad miastem wieżę brukselskiego ratusza, doszliśmy na główny plac miejski. Gotycki Ratusz (Hotel de ville) rzeczywiście robi wrażenie – mnogość detali i konstrukcja są naprawdę imponujące. Kolejno rozpoczęliśmy poszukiwanie najsłynniejszego chyba symbolu miasta czyli figurki sikającego chłopczyka – Manneken pis. Po krótkim spacerze zauważyliśmy tłum ludzi patrzący się na ścianę… Po przebiciu się do małego płotku zobaczyliśmy, że to właśnie on – Manneken pis, zgromadził tylu gapiów. 🙂 Podczas naszej wizyty był przebrany w strój policjanta. Ubiór jednak zmienia się dość często. Ciekawe na jaki traficie wy, podczas swojej podróży?

Na pożegnanie z Brukselą, nie mogliśmy zapomnieć o porcji frytek z majonezem i przepysznej czekoladzie, z produkcji której słynie Belgia. 🙂 Metrem wróciliśmy na parking i udaliśmy się w dalszą drogę do … wymarzonego Paryża! To tylko 3 godziny drogi, więc wsiadamy do samochodu z nadzieją, że może będzie nam jeszcze dane zobaczyć wieczorny, romantyczny Paryż. (droga z Brukseli do Paryża)

Oto mapka naszego spaceru po Brukseli:

Tak właśnie wyglądał pierwszy etap licealnej podróży marzeń… 🙂 Już niebawem relacja z Paryża i ciąg dalszy trasy. Nasz Eurotrip, jest dowodem na to, że dążąc wytrwale do spełnienia swoich marzeń, prędzej czy później, zrealizujemy je… Nie ważne, kiedy! Nie ważne, jak! Ważne, że razem! ❤

Love is the answer!

Interesują Cię inne wpisy z naszego Eurotripu?

  1. Eurotrip czas zacząć
  2. Eurotrip – droga na zachód. Niemcy i Belgia
  3. Dzień w Paryżu- Eurotrip cd.
  4.  Costa Brava – Czas na relaks
  5.  Barcelona w jeden dzień
  6. Eurotrip powrót – Lazurowe wybrzeże

11 komentarzy Dodaj własny

  1. Ta ekologiczna strefa jest bardzo ciekawa 🙂 Szkoda, że nie ma czegoś podobnego w Polsce, bo wydaje mi się, że to byłby dobry pomysł na oczyszczenie większych miast, jak np. Krakowa, Warszawy czy Poznania z większej ilości smogu, który produkują samochody.

    Mieliście bardzo zaplanowany czas wolny – głównie w podróży. Ja bym chyba jednak nie zdecydowała się na coś takiego, bo preferuję wolne zwiedzanie jednego miasta. Po prostu lepiej się wtedy czuję i mam pewność, że niczego nie przegapiłam 😉

    Pozdrawiam i szczęścia w Paryżu! 🙂

    Polubienie

    1. Tak, podczas Eurotripu, większość zwiedzania była dopięta na ostatni guzik 🙂 czasami jednak preferujemy zupełnie niezaplanowany tryb podróżowania 😀 to wszystko zależy od czasu, miejsca i nastroju :))) tez pozdrawiamy! 🙂

      Polubienie

  2. Wtrysk pisze:

    Świetny blog. Przyjemnie się czyta Wasze relacje z podróży – zarówno z tych dalszych, jak też bliższych. Pozdrawiam gorąco.

    Polubienie

    1. Bardzo dziękujemy za przemiłe słowa! :))) pozdrawiamy z Miami!

      Polubienie

  3. Marcin BWZ pisze:

    Mieszkam przy granicy z Holandią i jak już to zdecyduję się na Wasz trip, ale w drugą stronę. Bardzo zależy mi na Berlinie… W Aachen już co prawda byłem, ale nie zaszkodzi być tam raz jeszcze, no chyba, że będę bazował na miejscach, gdzie jeszcze nie byłem i zdecyduję się na same Niemcy z pominięciem Belgii 😉

    Polubienie

    1. Super! Lepiej chyba skupić się na miejscach, których się nie widziało! Tyle jest jeszcze do zobaczenia!

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s