Ischgl czyli narty w kwietniu

Do Ischgl pojechaliśmy w kwietniu 2014 roku. Był to nasz pierwszy wspólny wyjazd na narty dalej, niż do wspominanej wcześniej Białki . Wyjazd zaplanowaliśmy na kwiecień z racji urodzin Kariny, o których pisaliśmy. 🙂 Z obawy przed brakiem warunków do jazdy na nartach, do ostatniej chwili czekaliśmy z wyborem ośrodka. Wybraliśmy Ischgl, ponieważ był bardzo pozytywnie oceniany, a dodatkowo praktycznie wszystkie trasy, od samego szczytu aż do wioski, były otwarte.

Jak tam dojechaliśmy?

Do Ischgl pojechaliśmy samochodem. Wybraliśmy nieco dłuższą drogę, ale naszym zdaniem wygodniejszą. Wprost spod domu Autostradą A2 do granicy niemieckiej, potem na południe Niemiec mijając obwodnicą Monachium i kawałek przez Austrię do pięknej doliny Paznaun, w której leży Ischgl… Konkretniej do miejscowości Kappl, w której zamieszkaliśmy. Droga choć długa, prowadzi w 95% autostradami i dzięki temu nie jest męcząca. Bez większego problemu udało nam się ten odcinek pokonać z kilkoma postojami, ale bez konieczności poszukiwania noclegu w trasie.

Gdzie spaliśmy?

Kwiecień to miesiąc, w którym na pewno łatwiej o kwaterę niż w szczycie sezonu. Pod koniec marca zaczęliśmy szukać propozycji, która nas usatysfakcjonuje. Przede wszystkim nie mogło być za drogo, za daleko od wyciągów, no i co ważne zależało nam na dostępie do kuchni, w której po szaleństwach na stoku moglibyśmy coś samodzielnie przygotować. Wysłaliśmy zapytanie przez stronę regionu Paznaun – Ischgl. Rozwiązanie o tyle wygodne, że zapytanie to trafiło do wszystkich właścicieli kwater i pensjonatów w okolicy, którzy spełnili nasze kryteria. Jeszcze tego samego dnia zaczęły do nas spływać oferty.

Wybraliśmy prywatny dom, w którym właściciele udostępniają pokoje i apartamenty- Apart Harmonie. Szybkie sprawdzenie opinii w internecie i już wiedzieliśmy, gdzie spędzimy narciarski tydzień! 🙂 Po niewielkich negocjacjach i uzyskaniu stawki 66 euro za noc, mieliśmy do dyspozycji apartament z kuchnią i śniadaniami dla 2 osób (choć w pokoju spokojnie mogły spać 3 osoby). Cena nie była zbyt niska, ale niestety Austria do tanich nie należy… To jedna z korzystniejszych, na tamten okres, ofert. Okazało się, że wybór tej kwatery to był strzał w dziesiątkę. Piękny dom w stylu alpejskim, bardzo miła właścicielka domu – Pani Margaret, ładny i przestronny pokój i przepyszne śniadania. Byliśmy naprawdę bardzo zadowoleni z tej kwatery i szczerze polecamy wszystkim, którzy wybierają się w te strony. W naszym poprzednim wpisie  możecie przeczytać, jaka niespodzianka ze strony Pani Margaret nas spotkała 🙂

Gdzie na narty?

Bez wątpienia miejscem, które przyciąga najwięcej narciarzy jest Ischgl. Oprócz tej miejscowości w sezonie działają również wyciągi w Kappl, Galtur oraz See. My jeździliśmy właśnie w Ischgl. Po pierwsze dlatego, że w pozostałych wymienionych ośrodkach były już problemy ze śniegiem, a po drugie ten jest największy. 🙂

Ischgl oferuje prawie 240km tras zjazdowych obsługiwanych przez 45 wyciągów (głównie kolejki linowe i krzesełka). Dolna stacja znajduje się na wysokości około 1400 m n.p.m, górna zaś na prawie 3000 m n.p.m.  Jest to jeden z najnowocześniejszych ośrodków narciarskich w Europie. Ogromny nakład pracy i miliony euro powodują, że ośrodek co roku się rozrasta i oferuje kolejne, przepiękne trasy.

Jeżeli chodzi o poziom trudności tras to hm… Austriacy mają dość swobodne podejście do określania ich koloru. Niebieskie trasy niekiedy w naszych oczach stawały się czerwone, te czerwone zaś zaskakiwały łatwością. 🙂 Niemniej jednak trzeba zauważyć, że ośrodek jest raczej wymagający.

Ciekawe trasy w Ischgl

Chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę na 2 trasy, które z pewnością wyróżniają ten ośrodek.

  1. Szlak przemytniczy (Dutyfree – RUN) 

Jest to trasa, której łączna długość (zjazdy i podjazdy kolejkami) wynosi 35 kilometrów, różnica wzniesień zaś około 10km. Skąd taka odległość? A stąd, że prowadzi ona przez alpejskie szczyty, z austriackiej miejscowości Ischgl, aż do szwajcarskiej strefy bezcłowej w Samnaun. Trasa jest bardzo malownicza i naprawdę pozwala się zrelaksować.  Kondycyjnie zaś potrafi być (momentami) wymagająca. Wszelkie trudy wynagradza jednak to co jest na jej końcu – strefa bezcłowa. Należy pamiętać o zabraniu dokumentu ze zdjęciem (zdarzają się ponoć kontrole) oraz plecaka, żeby zapakować i wygodnie przewieźć „przemycone” łupy. 🙂

Dla Austriaków jest to istny cenowy raj, ze względu na stosunkowo wysokie zarobki oraz drożyznę w ich kraju. Dla nas, Polaków w 2014, była to szansa na nieco tańsze zakupy luksusowych kosmetyków i droższych alkoholi. Ciężko określić opłacalność takich zakupów, przy bieżącym kursie franka i euro… Niezależnie od tego warto przejechać tę trasę, pozaglądać do sklepików, pożywić się i wrócić do Ischgl. Ale tym razem dwupiętrową kolejką linową ! 🙂

2. Trasa 11 (11 Eleven)

Jest to najdłuższa trasa w ośrodku. Tak naprawdę to połączenie tras 13 i 1 prowadzących z samego szczytu Greitspitz, aż do centrum miejscowości Ischgl. Słynna 11 (eleven) to nie tylko jej marketingowe oznaczenie na mapach, ale także długość zjazdu w kilometrach. Sam zjazd jest wymagający, a trasa bardzo ciekawie poprowadzona. Początkowo przez odkryte tereny górnej części ośrodka, następnie przez iglasty las, na samym końcu zaś, między hotelami i pensjonatami w Ischgl. Idealne rozwiązanie na koniec dnia… na tak zwane dobicie :).

09-Ischgl (1136)
Część trasy 11, okolice Idalp – terenu do nauki.

Ceny w Ischgl i okolicach

Austria i euro… To połączenie jest odpowiedzią na pytanie czy jest drogo. 🙂 Tak, jest drogo. Jak już pisaliśmy, za kwaterę ze śniadaniem płaciliśmy 33 euro za osobę za noc.

Karnet na 5 dni to wydatek około 200 euro w zależności od tego jaki jest aktualnie „sezon” niski czy wysoki. W tym roku najtaniej wyjechać po 09.04.2016. Szczegółowy cennik jest dostępny tutaj.

Jeżeli chodzi o jedzenie, to ceny w restauracjach na stoku (których jest kilkanaście) są astronomicznie wysokie… przynajmniej dla nas! Kilkanaście euro za przekąskę to naprawdę dużo. Staraliśmy się więc zaopatrywać w lokalnych marketach we własne. 🙂 Dobrym rozwiązaniem na przerwę jedzeniową był zjazd kolejką, do położonego przy samej stacji, marketu Billa. Można tam zakupić kanapki, drożdżówki czy słodycze w przyzwoitej cenie, które w zupełności wystarczyły do końca narciarskiego dnia (a trzeba pamiętać, że stoki zamykane są już o 17!). Później wracaliśmy do naszej kwatery, gdzie gotowaliśmy sobie porządną obiadokolację (w dużej części z przywiezionych z Polski produktów).

Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie chcieli poznać także lokalnych smaków… Udaliśmy się więc do restauracji w Kappl. Niestety jednak, kuchnia austriacka niezbyt przypadła nam do gustu…

10-Ischgl (1145)
Jedna z restauracji na stoku w Ischgl

Co oprócz nart?

Ischgl, jest nie tylko narciarskim centrum regionu, ale również najważniejszym punktem rozrywki. Okoliczne miejscowości są raczej spokojne. Ischgl przyciąga tę najgłośniejszą część turystów. 🙂 To właśnie tam znajduje się kilkadziesiąt barów Apres-ski i drogie, markowe sklepy, nie tylko z akcesoriami sportowymi. Jeżeli więc po szusowaniu znajdziecie jeszcze siłę, to najlepiej od razu pozostać w Ischgl. 🙂 Zawsze też można wrócić tam na wieczór. 😛 Miasto tętni życiem i pomimo tłumów tam goszczących, jest naprawdę ładne. Niestety drogie. Kwatery w samym Ischgl są znacznie droższe, niż te w okolicznych miejscowościach. Ischgl jest miejscowością „jakby luksusową”… nastawioną na bogatych Niemców i Austriaków. Jeżeli chcesz tam miło spędzić czas, musisz przygotować nie tylko portfel, ale i swoje nastawienie. 🙂

My czas najbardziej lubimy spędzać we własnym towarzystwie i po nartach wracaliśmy do malowniczego Kappl. W dolinie nie było już śladu po zimie, dlatego dużo spacerowaliśmy. Po emocjach na stoku odpoczywaliśmy w pięknej i spokojnej mieścinie na uboczu, z dala od wszystkich głośnych atrakcji…

Razem wszędzie najlepiej. To proste

Love is the answer!

 

9 komentarzy Dodaj własny

  1. Frupoland pisze:

    Mnie Białka niestety nie przekonała swoją ofertą narciarską, ale opisujecie ją tak, że chyba będę zmuszona dać jej jeszcze jedną szansę.

    Polubienie

    1. Hej! Białka każdego roku się zmienia, więc jak dawno nie byłaś to koniecznie ją odwiedź. Tylko lepiej po sezonie. W sezonie, szczególnie jak w okolicy jest mało śniegu, może nie być za ciekawie…

      Polubienie

  2. narty pisze:

    Idealny opis Polaka w Austrii…. byle najtaniej i najwygodniej. Później dziwić się ze maja Polaków za szmaciarzy….

    Polubienie

    1. Dziękujemy za komentarz. 🙂 Nie uważamy siebie, a tym bardziej naszych współobywateli za „szmaciarzy”. Uważamy natomiast, że prawo do podróży należy się każdemu, bez względu na stan posiadania (byle by nikogo nie okradali). Cieszymy się, że wśród naszych czytelników są także tacy, których stać na wszystko czego zapragną! Dążymy do tego naszą ciężką, wspólną pracą każdego dnia. 🙂
      Pozdrawiamy Love is the answer!

      Polubienie

  3. pogadankaoagd pisze:

    Uwielbiam narty w Austrii, zawsze wybieram się na nie z jednym biurem podróży, które zajmuje się jedynie wyjazdami na narty w Austrii austria-na-narty :).

    Polubienie

    1. Super! Nam też bardzo się podoba w Austrii. Jednak chyba wolimy niezależność i jak tylko się da staramy się przygotowywać wyjazdy samodzielnie 🙂

      Polubienie

  4. Mirela pisze:

    Witam, szukam właśnie opinii o Ischgl w kwietniu, dokładnie po 20tym kwietnia, bo tylko w tym terminie są wolne kwatery. Szukałam przełom marca i kwietnia i zero miejsc lub po 2000 eur za 5 nocy bez śniadania nawet. Czy warto tam jechać pod koniec sezonu? Jakie były warunki???

    Polubienie

    1. My byliśmy w okolicach 10 kwietnia i było Ok. Wiadomo, ze niektóre trasy były już zamknięte na dole, ale góra cała działała. Co do noclegów to na pewno tyle nie płaciliśmy. Musisz poszukać małych, prywatnych, które są znacznie tańsze. Powodzenia! 🙂

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s