Londyn… miejsce, które przyciąga tłumy turystów. Nas również kusiło wielokrotnie. Jednak dotychczas nie zebraliśmy się, by zaplanować tę podróż… Tym razem było inaczej! 🙂 Decyzja o majowym wyjeździe zapadła dość szybko. Wiosenny oddech królewskiego miasta, to to czego Polacy w Londynie muszą doświadczyć. ❤
Jak to się stało ?
Pomysł na Londyn podsunęła nam siostra Kariny. Planowała bowiem odwiedzić z córkami swojego męża. My natomiast moglibyśmy się przydać podczas „transportu” tych dwóch, rozkosznych maluchów. Dla nas układ idealny: pomagamy ogarnąć brygadę, organizujemy dopasowane dla dzieci zwiedzanie Londynu, a w zamian otrzymujemy dach nad głową w malowniczym Radley. Cudownie! Tym bardziej, że siostrzenice są przesłodkie i uwielbiamy spędzać z nimi czas. ❤ Nowością natomiast był dla nas termin. Od czasu rozpoczęcia „życia zawodowego” Karina nigdy nie miała wolnego długiego weekendu majowego. Czas najwyższy to zmienić… tym bardziej, że perspektywa nadchodzącego wyjazdu dodawała energii. Udało się! Urlop zaklepany, plan przygotowany- ruszamy. 😀
Polacy w Londynie i okolicach
Miejscowość Radley, do której zostaliśmy zaproszeni, położona jest w okolicy Oksfordu, około 1,5 godziny drogi od Londynu. Mieści się tu przepiękny, męski college i mnóstwo zadbanych domów z czerwonej cegły, otoczonych przepięknymi ogrodami. Już na pierwszy rzut oka miasteczko zachwyciło nas swoim spokojem.
Mieszka tu wielu Polaków, którzy od lat pracują i żyją w Anglii. Gospodarz naszego domu na przykład, dzięki swojej ciężkiej pracy zdobył szanowane stanowisko i nie zamierza rozstawać się z Anglią. Po 13 latach „na emigracji” nie zapomniał jednak języka ojczystego! Choć w odróżnieniu od nas, mówiąc po angielsku, włada przepięknym brytyjskim akcentem, o którym my możemy pomarzyć. 😛 Wielu Polaków decyduje się na ten krok, by zapewnić swojej rodzinie godne życie. Dla większości decyzja jest ciężka i wymaga dużego poświęcenia. Nie chcielibyśmy nigdy, być zmuszeni do takiej rozłąki. W końcu prawda jest taka, że… nie umiemy bez siebie normalnie funkcjonować. 😦 Tak czy inaczej, podziwiamy osoby, które odważyły się na ten krok i teraz mogą wieść spokojne i dostanie życie na królewskiej ziemi. 🙂
Jakie plany?
„Rodzinnie” zdecydowaliśmy, że pierwszy dzień przeznaczymy na aklimatyzację najmłodszych uczestniczek podróży, w nowym miejscu. Było to koniecznie! 🙂 Tego dnia Oleńka odsypiała „daleką” podróż, a Maja snuła plany odwiedzenia „Oka Londynu”. Drugiego dnia zrealizowaliśmy nasz autorski program wycieczki po Londynie. Planując ten dzień musieliśmy wziąć pod uwagę wiele aspektów, z racji na zainteresowania i wiek naszych współtowarzyszek. Wyszło wspaniale! Wszystko opowiemy Wam w najbliższym wpisie. 🙂 Dzień trzeci spędziliśmy „samotnie” eksplorując londyńskie zakamarki i zostawiając naszej ukochanej rodzince przestrzeń i swobodę w działaniu. 🙂 Ostatni zaś, czwarty, poświęciliśmy na spacery i shopping w pobliskim Reading. 😉 Tych kilka dni pozwoliły nam zapoznać się co nieco z krajem, dotąd nieznanym. Odkryliśmy miejsca i rzeczy, które nas zachwyciły oraz takie, które wywołały śmiech lub zdziwienie…
Angielskie „na opak”
Oczywistością jest fakt, że cała Anglia jeździ „pod prąd”. Cztery dni to zdecydowanie za mało, by przyzwyczaić się do prawidłowego rozglądania na ulicy, o jeździe samochodem nie wspominając… 😛 Pamiętajcie też, że będziecie potrzebować odpowiednim przejściówek by skorzystać z brytyjskiego gniazdka elektrycznego. W tym miejscu absolutnie musimy się z Wami podzielić dwoma „dziwnościami” tego kraju. Po pierwsze pewnie część z Was wie, że w Anglii umywalki wyposażone są w dwa krany– z ciepłą i zimną wodą. Korzystając z tego przybytku należy zatkać umywalkę, by nabrać wodę o odpowiedniej temperaturze do mycia rąk. Wszystko byłoby ok, ale… te rozwiązania stosowane są prawie wszędzie. Nawet w miejscach publicznych, gdzie wygląd umywalek zniechęca do prawidłowego z niej korzystania. Co robić? Decydujcie się na użycie jednego kranu… 😛 Polecamy zaopatrzyć się dodatkowo w żel antybakteryjny i po kłopocie. 😉 Sprawa druga to pociągi. Są zadbane, szybkie, schludne itd. itp. ALE! Aby z nich wysiąść musicie poczekać, aż drzwi zostaną odblokowane i… dopiero wtedy możecie przez okno otworzyć drzwi od zewnątrz. TAK! Siedząc w pociągu musicie otworzyć go od strony peronu, gdyż wewnątrz nie ma klamek! 😀 Początkowo myśleliśmy, że coś przeoczyliśmy… Upewniliśmy się jednak, że tak to właśnie działa. Dla nas: prawdziwy hit! 😀
Warto wiedzieć!
Miejsce , które musicie upolować to tzw. sklep za 1 funta. Znacie je z pewnością z naszego podwórka jako „Wszystko po 5 zł”. Tu jednak wyglądają one zdecydowanie inaczej. Możecie znaleźć w nich nie tylko mnóstwo słodyczy i przekąsek, ale też przydatnych gadżetów domowych i wszelkiego rodzaju artykułów. Cena każdego to oczywiście 1 funt! Upolowaliśmy tu ładowarki, przejściówki i czekolady. 😀 Wy też z pewnością na coś się skusicie… 😛
Najbardziej cieszy nas to, że mieliśmy szansę poznać choć trochę „normalne” życie Anglików. Zobaczyliśmy jak mieszkają, czym jeżdżą, co jedzą, gdzie się uczą… Turystyczne miejsca są najczęściej zachwycające i wypada je odwiedzić. To fakt! Jednak odkrycie czegoś ponad to, poznanie i zaczerpnięcie prawdziwej atmosfery ma dla nas wielkie znaczenie. Dzięki temu, nie czujemy się jedynie, jak turyści z zaprzyjaźnionego kraju… 😛
Lubimy wtapiać się w zwyczajność, bo robiąc to wspólnie jest nadzwyczajnie! ❤ To proste.
Love is the answer!!!