Wspominaliśmy już niejednokrotnie, że do życia podchodzimy z dużą dawką pozytywnej energii. Nie oznacza to, że chodzimy z głową w chmurach – co to, to nie! Nasi znajomi doskonale wiedzą, że cechuje nas ogromny racjonalizm. Jednak zawsze łączymy go z pozytywnym podejściem. Dzięki temu spełniamy marzenia! Oczywiście najłatwiej spełniać je razem. ❤ Dlatego też, postanowiliśmy zgłosić się razem do „Postaw na milion”.
Jak to się stało?
Zgłosiliśmy się do programu zupełnie spontanicznie. Spędzaliśmy majowy weekend u Rodziny Sebastiana w Ostrołęce. Podczas wspólnego oglądania programu, jedna z osób stwierdziła „Wy powinniście się tam zgłosić. Na pewno wygracie.” … Nie trzeba było długo czekać na naszą reakcję. W tej samej minucie Karina sięgnęła po telefon by wysłać SMS. 🙂 Dwa dni później dostaliśmy na maila obszerny formularz zgłoszeniowy, który ochoczo wypełniliśmy. Mieliśmy przy tym mnóstwo śmiechu i zabawy. 🙂
Formularz zgłoszeniowy do Postaw na milion jest dostępny tutaj!

Co dalej?
Zostaliśmy zaproszeni na casting. Przebiegał on najzwyczajniej w świecie. Prowadzący zapoznali się z nami i zadali kilka pytań. Następnie porozmawialiśmy ze sobą przed kamerą i właściwie to tyle. Byliśmy miło zaskoczeni luźną atmosferą panującą na castingu. Wszystko przebiegło sprawnie i szybko. Szczerze mówiąc nie traktowaliśmy tej całej przygody zbyt poważnie do czasu, gdy po 2 tygodniach otrzymaliśmy, kolejny plik dokumentów do uzupełnienia w celu lepszego nas poznania. W tym momencie zaczęliśmy wierzyć, że może rzeczywiście zaproszą nas na nagrania… Tak też się stało! Przemiły głos zadzwonił do nas, gdy byliśmy na „przedłużonym weekendzie” w Gdańsku (jak wiecie z poprzednich wpisów, kochamy to miejsce!). Dostaliśmy zaproszenie na nagranie programu, które miało odbyć się w sierpniu w Krakowie. 🙂 Dopiero wtedy poinformowaliśmy rodzinę i znajomych, że zgłosiliśmy się do udziału w tym konkursie. Nie, nie dlatego, że gdyby nam się nie udało zakwalifikować, nikomu byśmy nie powiedzieli. Na pewno podzielilibyśmy się z najbliższymi wrażeniami z castingu! Po prostu nie lubimy, jak mówią, dzielić skóry na niedźwiedziu. 😀

Nagranie i zawarcie paktu
Na nagranie pojechała z nami babcia Sebastiana. ❤ Zawarliśmy tego dnia 2 pakty. Pierwszy dotyczył nierozpowszechniania informacji związanych z nagraniem. W sumie obligowała nas do tego, jak się domyślacie, umowa z organizatorami teleturnieju. Obiecaliśmy sobie jednak, że zupełnie NIKT nie dowie się o tym, co się wydarzyło tego dnia w studio nagraniowym, aż do czasu emisji programu. 🙂 Wierzcie lub nie, ale naprawdę dotrzymaliśmy tego słowa, choć znajomi i rodzina nie odpuszczali !!! Drugi pakt dotyczył, uroczystego obiadu po nagraniach. Babcia, koniecznie chciała zabrać nas na dobre jedzenie na zakończenie tego cudownego dnia. Umówiliśmy się, że jeśli wygramy, to my płacimy, jeśli nie, to pozwolimy się zaprosić… 😀

Kto płacił za obiad?
Cała otoczka wokół tworzenia tego programu jest przecudowna! Ludzie, atmosfera i prowadzący pan Łukasz Nowicki są niepowtarzalni! Karina zachwycona była profesjonalnym makijażem, a Sebastian mnóstwem kamer. 🙂 Trema? Hmmm… Ciężko powiedzieć. Jakaś na pewno była. Jednak, gdy tylko poczuliśmy energię publiczności oraz zamieniliśmy kilka słów z prowadzącym, od razu poczuliśmy się jak ryby w wodzie. 😀 Zawężając nasz wywód: Nie. Nie wygraliśmy. Odpadliśmy na szóstym z ośmiu pytań. ALE:
- Poznaliśmy świetnych ludzi.
- Zobaczyliśmy telewizję od kuchni.
- Spróbowaliśmy swoich sił.
- Dostaliśmy super grę, jako nagrodę pocieszenia!
- Świetnie się bawiliśmy. 😀
- Karina, pierwszy raz w życiu, miała zrobiony profesjonalny makijaż. 🙂
- Sebastian dostał kilka rad od prowadzącego, na temat „opieki” nad Kariną. 😀
- Zjedliśmy pyszną kaczkę (jak się domyślacie, na koszt babci 😛 )
And last but not least…
Byliśmy tam RAZEM !
Love is the answer! ❤
